Chwilharmonia

Jestem w filharmonii. Repertuar bożonarodzeniowy.
Flety, oboje, fagoty – wieją. Kontrabas dudni krokiem Dziadka Mroza. Z harfy sypie się śnieg. Podrygi dyrygenta jak radość z prezentów!
Obok mnie A., która szepta, że tamten skrzypek ma takie lśniące buty. Nie dziwię się, w końcu to święta.
Muzyk przewraca kartki z nutami. Chwyta je w długie palce, odwraca i powoli wygładza smyczkiem… Adagio… Adagietto…
Jest mi ciepło i dobrze. Zapadam się w fotelu.
Święta przyszły do mnie w tej chwil harmonii.


Opublikowano

w

przez

Tagi: