Earl(y) grey

Earl Grey? Wiem, że to od jakiegoś hrabiego Greya… Ale dla mnie Earl Grey to Wczesna Szarość:) Szczególnie o ósmej rano, gdy w Wigilię za
oknem buro i deszczowo, a ja wyciągam chropowate kartki do suchych pasteli. Zaraz coś popełnię:) Sięgam po kaliber 6H, twarda broń.
Sześciokątny, 18 cm, jak wszystkie. Do precyzyjnej roboty. Jeszcze łyk Wczesnej Szarości… i zaczyna się. Trzymam ołówek mocno, lewą ręką. I
po chwili jest już po wszystkim… Na biurku leży coś okropnego. Echhh nigdy nie jestem zadowolona z pierwszej roboty. No cóż, trzeba wymazać
wszystkie ślady…

Muszę do Wczesnej Szarości dodać cytrynę i miód. Lepiej. Przewracam kartkę. Oglądam moje ołówki. Mam ich 12, cicho leżą w blaszanym pudełku LYRA. Moje ulubione to: Warm light grey, Warm slate grey, Black hard. Wygladzam kartkę, skąd ten gest? Przecież gładka… Biorę miękki ołówek, 4B. I delikatnie przykładam go do papieru. Zostawiam linie grubsze i cieńsze, wąskie i szerokie… Rozcieram, cieniuję. Ułamuję kawałek gumki, żeby wytrzeć zbyteczną kreseczkę, zdmuchuję resztki.

Późno ten prezent powstaje, ale będzie na dziś. Dostaniesz go jeszcze ciepły. Mało tego, jest w nim tyle serca, że chyba nigdy nie ostygnie:)

Wesołych Świąt dla Wszystkich:)*


Opublikowano

w

przez

Tagi: