Gol

Śmierć Jana Pawła II, katastrofa smoleńska i Euro 2012.

Te trzy tak obudziły serca Polaków. Obserwuję to trochę z boku, można powiedzieć, że stąd – z tego bloga, czyli miejsca, które dzieli wielki dystans od Spraw i Wydarzeń. I widzę stąd bardzo wyraźnie, że Polacy znowu pozwolili sercu zabić… wstyd. Że białe i czerwone wiąże się z wielkimi emocjami. Że mieć polską flagę przyczepioną do auta, wyeksponowaną na balkonie, rozciągniętą na piersi – to nie wstyd. Duma. Pojawiła się też grupa hipsterów, twierdzących, że Euro to obciach i obciach wieszać flagi. Mi te flagi i godła nie przeszkadzają – po raz pierwszy widzę coś takiego w moim kraju. W Stanach Zjednoczonych trudno byłoby znaleźć osobę, która nie czci flagi swojego państwa.

A że w Polsce stoi za tym piłka nożna?  Czy to cokolwiek więcej, niż tylko powód do uśmiechnięcia się?

Gdy zmarła Szymborska, „hipsterzy” wyśmiewali tych, którzy masowo zaczęli kupować jej poezję. Co w tym śmiesznego? Nie widzę nic złego w tym, że po śmierci wieszczki Polacy przeżyli zryw.

Jest moda na opozycję. Kiedyś opozycja miała sens, była wynikiem myślenia, a  nie chęci wylansowania się jako osoba niezależna i  oryginalna. Jestem bardzo niemodna i mainstreamowa – na moim balkonie wisi polska flaga, która wymachiwała flagom greckim, rosyjskim i czeskim, a teraz macha do sąsiadów, którzy też – tak jak my – nie ściągnęli jej z balkonu. Sporo jest tych sąsiadów – buduje mnie to i porusza. Te flagi są kupione na Euro 2012, ale – zobaczycie – część z nas wyciągnie je za rok na Święto Niepodległości. Gol.

 

A na dobranoc…


Opublikowano

w

przez

Tagi: