Przewijanie dnia

Przewinęłam dzień jak przewija się dziecko. Gdy tylko do mnie dotarło, że robi się gówniany, przewinęłam go.

Najpierw odłożyłam gazety, bo z nich wydobywa się okropny odór zła, głupoty albo fanatyzmu. I założyłam sobie na mój dzień ten stary, ale odświeżający tomik Julii Hartwig, gdzie zaznaczone są słowa:

” Ty jesteś jak dłoń moja wciąż ze mną i we mnie

Biegnę ty we mnie kreślisz niewyraźne znaki

Których odczytać nie chcę nie śmiem nie potrafię”

I tym tomikiem przewinęłam swój dzień, swoje myśli, wszystko wokół. A kiedy moje myśli są takie świeże, pachnące, miękkie, ciepłe – od razu są jego. Stapiają się z nim. Jak na tym obrazie Renaty Domagalskiej, który łączy dwie ze sobą dwie skóry, plecy z brzuchem, rękę z piersią, usta z szyją.


Opublikowano

w

przez

Tagi: