Słoń

Zalapałam się wczoraj na połowę bajki o słoniu, który – dzięki swoim wielkim uszom – jako jedyny w całej dżungli słyszał, że na maleńkim fioletowym kwiatku żyją ludzie. Słyszał, jak rozmawiają, jak żyją. Ale inne zwierzęta w dżungli nie wierzyły słoniowi, nie miały tak wrażliwych uszu jak on. Nie wierzyły w istnienie tych ludzi. Postanowiły przerażająco zgodnie, że słonia wraz z kwiatkiem wrzucą do kotła. I tutaj wydarzyło się całe mnóstwo akcji, a potem, gdy już zorientowałam się, że oglądam telewizor z rozdziawioną buzią, jak małe dziecko, nastąpił przekochany szczęśliwy finał i morał był też, oczywiście…
„I od tej pory zwierzęta wierzą w ludzi, choćby oni byli nie wiadomo jak mali”… Zabrzmiało bardzo pięknie, ale zakłuło też jakieś bardzo niskie c.


Opublikowano

w

przez

Tagi: