Srebrny

Rozłożyłam „Fausta” na kolanach. Starego, bez okładek. Oderwałam „Prolog w niebie”. Potem każdą przeczytaną stronę odrywałam i rzucałam na ziemię. Został mi kawałek książki w ręce. Jak plaster mięsa.

Kiedyś bez wstydu pokażę to zniszczenie dzieciom. Opowiem im o dniu, w którym ujrzałam profesora, wielkiego człowieka, tak, jakby go już nie było. Patrzyłam dzisiaj w jego oczy pod siwymi brwiami i zobaczyłam tam umieranie. Rzeczy oczywiste najtrudniej przyjąć. Tortura książki daje ulgę.

Rozłożyłam „Noc Walpurgii” na łóżku i zaczęłam malować paznokcie. Przeczytany „Faust” jest po to, żeby nie pobrudzić pościeli. Srebrny lakier. Siwe włosy. Młodość. Starość. Łóżko-narodziny, łóżko-śmierć. Wśród zapisanych kartek, porozrzucanych bez ładu. Możesz je sobie poukładać, jak chcesz. Ale to i tak nie twoje-łóżko-narodziny. Nie twoje-łóżko-śmierć.

Możesz sobie decydować co najwyżej o kolorze lakieru do paznokci.

Z. Beksiński


Opublikowano

w

przez

Tagi: