Walczyłam w pracy.
Odrzuciłam propozycję z TVP.
Zorganizowałam koncert.
Zmarzłam na WOŚP.
Zmieniłam drukarnię.
Byłam wściekła.
Pochowałam redakcyjnego kolegę.
Wyłam z bólu.
Dni trwały od 5.50 do nocy. Dałam radę. Nieraz, niejedną. Sobie też. Poradziłam. Że szczęście jest. W garbatym dzbanku herbaty. Pod kocem. W sekundzie. Na deszczu. Jest.
Fot. beautiful-rainyday.tumblr.com