SZTUKA?

Nie wytrzymam tego dłużej! Dlaczego prace malarskie mojego znajomego i innych jemu podobnych nie chcą się sprzedawać??? Dlaczego ludzie są płytcy i wyżej cenią jakieś dyletanckie rzemiosło, bez uczucia i przesiąknięte komercją od pełnych wewnętrznego żaru pejzaży czy portretów? Ktoś mi podsuwa jakieś okropne prace polskiej awangardy, a do mnie Gostomski czy Berdyszak nie przemaiwa! Co oni chcą powiedzieć rzucając na płótno figury geometryczne? Ja nie wiem!
Zdaję sobie sprawę, że ludzie chcą wieszać w pokojach czy salonach miłe widoczki typu chmurka, ale nie można uznawać za bezwartościowe prac, które niosą zadumę, refleksję, oddają ból i cierpienie. I choćby z takich prac patrzyły smutne oczy bezdomnego dziecka – to są prace artystyczne, godne większej uwagi, niż kółko i kwadrat czy jabłko i gruszka w koszyku!!!
Ja tego nie mogę zrozumiec i pewnie jestem nietolerancyjna dla innych gustów, ale dla mnie sztuka to dzieło, które COŚ w sobie ma: treść, treść, treść!!! Emocje, uczucia, wrażliwośc… Ja tego chcę w sztuce…
Dał mi to Witkacy, co z tego, że drapieżnie? Daje mi sztukę.
Dał mi to Pankiewicz, co z tego, że smutny i monotematyczny? Daje mi atmosferę, która mnie porusza.
I wreszcie Van Gogh… Daje mi wszystko, czego chcę od sztuki. Daje mi drżenie rąk, kiedy na niego patrzę.
Daje mi wzruszenie i czasem łzę, kiedy o nim myślę.
I patrzę na mojego znajomego, który maluje z pasją i nikt go nie ceni, i nie mogę tego znieść… Może wnuki naszych wnuków go docenią?


Opublikowano

w

przez

Tagi: