WIDAĆ MOŻNA ŻYĆ BEZ POWIETRZA

Bardzo nie chciałam w te urodziny być sama.
Nie akurat teraz. Angie zabiera mnie do siebie.

Wszyscy czasem się męczymy. Wszystko. Księżyc, który zasypia zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, noc, która gubi gwiazdy, mała czarna dziewczynka, która płacze, niebo, które męczy się błękitem.
Można się zmęczyć i zostawić. Czy odpoczynek będzie wieczny?
Niech czują, co chcą. Nigdy przecież nie mogłam na to wpłynąć. A jeśli kiedykolwiek wydawało mi się, że jest inaczej, robiłam błąd.
Teraz dopiero to widzę.
Pojadę do Angie i nie będę myśleć.
Koniec dialogu z samą sobą.


Opublikowano

w

przez

Tagi: