– Mamo, rzuć mi picie! – woła chłopiec na dworze do mojej sąsiadki, która jak Julia przechyla się przez balustradę.
Rzuć mi picie… I natychmiast pomyślałam o moim picie. Niedawno dostałam list, złowróżbnie za potwierdzeniem odbioru… Moje źrenice skurczyły się do milimetra widząc liczbę 1982 zł…
Sprawę poszłam wyjaśniać do Urzędu Skarbowego, macierzy obstrukcjonistów. W pokoju numer 101 przyłapałam ich na jedzeniu ciasta. Tam zaczęła się moja pielgrzymka: pokój 101 – pokój 306 – pokój 403 – pokój 102 – pokój 101. A właściwie śmiało mogę powiedzieć, że było tak: cukiernia – konfesjonał – plaża w Santa Cruz de Tenerifa – Styks – cukiernia.
Na szczęście Bóg dał mi wyobraźnię. I w bieganiu po schodach towarzyszyła mi kojąca wizja Urzędu Skarbowego w prodiżu.