Lanie eau

– 75 mililitrów eau de parfum – i już zbiera mi się na chichot. Skąd tego Pana tu wzięli? – Ma być słodko, kwiatowo, orientalnie? – czy mi się wydaje, czy ten Pan każde z tych słów wypowiedział odpowiednio słodko, kwiatowo i orientalnie?
– Ile będzie mnie kosztował taki Boss? – pytam i właśnie stwierdzam, że ten Pan to z całą pewnością… szef. Więc sobie pozwalam: – Ten Boss jest taki niezwykły.
– To zapach dla kobiety radosnej i wrażliwej – mówi Pan Szef i podsuwa papierki, przytrzymuje nadgarstek, a ja jak zaczarowana robię wdechy i wydechy. Równie dobrze mógłby powiedzieć, że to zapach dla wiedźmy i brzyduli, a ja i tak byłabym zachwycona…
– A to cała ja! – rzucam i ma być zabawnie, ale Pan Szef jakby lewitował gdzieś ponad ziemią.
– A wie Pani, że perfumy, czyli per fumee, to znaczy „przez dym”?
(…)
Prawdę mówiąc, chciałam tam tylko sprawdzić cenę, bo perfumy już dawno zamówiłam w Internecie… A trafiłam na takiego Bossa… I myślałam tylko o tym, żeby go poczuć, żeby mnie otulił, żebym poczuła go na swojej skórze… Perfumik, oczywiście! ;)


Opublikowano

w

przez

Tagi: