Lusterko

Moze to chore, ale znowu mi coś grzechocze w głowie.
Rozmawiałam kiedyś z P. o tym, że ludzie sobie muszą wszystko wytłumaczyć.
Rzeczywiście tak jest.
Dziś wbrew sobie szukam definicji smutku. Mało mi, że go czuję, chcę go zrozumieć, nazwać.

Isil?
Syrenko?
Czarodzieju…?
Słonko, które samo się smuci?
Pozzo…? Ty nic nie mów… nic nie mów…

Obserwowaliście kiedyś swoją nieskończoność? Już pomijam odkrycie Einsteina, że „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej”.
Wystarczy wziąć lusterko i patrzeć do lustra…
Lusterko w lusterku, lusterku w lusterku… itd.
Bez końca.
Wszyscy tacy jesteśmy.
Każdy ma swoja nieskończoność.

 


Opublikowano

w

przez

Tagi: