OSTATNI DZIEŃ

Rozdanie świadectw. Miało być wzruszająco i łzawo, ale nie było nawet czasu na refleksję. Cała organizacja poległa na ramionach Syrenki i moich, więc dzień stracił magię, zyskał tempo. Byliśmy w Teatrze Rybnickim, rodziny, uczniowie, profesorowie. Moje ostatnie świadectwo szkolne. To już standard, że z czerwonym paskiem. – Jakie to monotonne – żartuje co roku pan Zbyszek. A w jego oczach widzę szacunek, na który taka dziewiętnastolatka jak ja nie zasługuje od człowieka tak wspaniałego, mądrego. Myślę o nim dzisiaj. I o moich rodzicach, którzy tak mi zawsze pomagają, choć chyba już się wszyscy zorientowaliśmy, że daję sobie sama radę. Że to być może ten moment, kiedy opuszczę dom. 19 lat – czy to wystarczy, żeby zacząć samodzielne życie?

Ten dzień był ostatni. Coś się skończyło. Kurwa mać, coś się naprawdę skończyło.


Opublikowano

w

przez

Tagi: