Spero di rivederti presto, Guido!

Wykładowca z UŚ, z którym trzy godziny spędziłam na rozmowie o ludziach imieniem Guido i Kaja, i wielu innych o nieznanych imionach i czasem odległych datach urodzenia, wraca do mojej głowy. Zazdroszczę mu odwagi i tego, że widział dom Dostojewskiego, i słuchał muzyki w indiańskim rezerwacie na żywo. Tego, że jest Włochem już nie, bo tylko jako Polka mogę mu wytłumaczyć, oczywiście w miarę moich językowych możliwości, o co chodzi w „Złotych Żniwach” Grossa. Guido Lauro Parisi jest w podróży od wielu lat, a jego oczy są spokojne. Za czymś jednak tęskni, ale – chociaż rozpostarł się wczoraj przede mną jak te chmury po deszczowym popołudniu – nie pytam, za czym. I tym samym skazuję się na ciągłe myślenie. O Guido.


Opublikowano

w

przez

Tagi: