Zdobycz

Kiedy zobaczyłam ją w Focusie, chciałam ją po prostu zdobyć. Jeszcze nigdy nie było aż tak prędko… Już po dziesięciu minutach siedziałam z nią na kawie… Była trochę smutna. Ale inteligentna, dobra i głęboka. Z wyglądu taka delikatna, spokojna. Gdy zabrałam ją do domu, wzięłam z nią kąpiel (nigdy mi się to jeszcze nie przytrafiło…). Zjadłam z nią kolację, a potem… poszłam z nią do łóżka. O trzeciej rano dopiero zasnęłam – kiedy skończyłam z tą nową książką Erica-Emmanuela Schmitta:) („Marzycielka z Ostendy”).

„Ksiązka to rzecz święta, drogocenna. Poszukujemy jej, z czasem zaczynamy jej pożądać, notujemy na kartce papieru dane bibliograficzne, idziemy ją kupić lub zamówić u godnego swego zawodu księgarza”.

PS. Po tylu godzinach czytania nadal o niej myślę, choć teraz już nie jest taka wspaniała – ma ośle uszy! :o


Opublikowano

w

przez

Tagi: